Odpowiedzialność administratora strony internetowej – kiedy pod artykułem na portalu informacyjnym pojawiać zaczęły się masowo obelżywe komentarze, ich adresat postanowił wnieść pozew przeciwko spółce, do której należy strona z komentowanym artykułem. Sprawa, choć z pozoru może oczywista, to sprawa trafiła aż do Sądu Najwyższego.

Jak uniknąć odpowiedzialności za bezprawne komentarze publikowane na łamach naszego portalu? Omawiany niżej wyrok stanowi przykład, jak w podobnych sprawach administratorzy mogą bronić się przed zarzutami naruszania dóbr osobistych.

 

Administrator nie odpowiada za działania osób trzecich?

Sąd pierwszej instancji uznał, że powód, polityk urażony treścią zamieszczonych komentarzy, miał rację co do charakteru tych wpisów. Bez wątpienia można je było uznać za naruszające jego dobra osobiste, w szczególności dobre imię, godność czy cześć. Sąd oddalił jednak powództwo, ponieważ ustalił, że pozwana spółka nie może ponosić odpowiedzialności za bezprawne działanie osób trzecich. Wywiązała się ona na prowadzonym portalu z obowiązków informacyjnych, wprowadzając do regulaminu odpowiednie postanowienia o zakazie dostarczania przez użytkowników strony treści sprzecznych z prawem czy zasadami współżycia społecznego. Regulamin zawierał również odpowiednie zapisy o zwolnieniu administratora strony z odpowiedzialności za to, co piszą jej użytkownicy. Komentujący, chcąc dodać własne wpisy, oświadczają, że akceptują regulamin. Komentarze nie pojawiły się z upoważnienia pracowników spółki publikujących na portalu artykuły – pochodziły one od osób trzecich, na których działania administrator strony nie miał wpływu.

 

Czy administrator może zasłonić się niewiedzą?

Sąd wskazał ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną jako podstawę odpowiedzialności pozwanego w tej sprawie. Odpowiedzialność pozwanego, jako administratora, może wiązać się z faktem przechowywania w ramach jego systemu przez jego usługobiorców treści naruszających dobra osobiste. Warunkiem tej odpowiedzialności jest jednak nieusunięcie przechowywanych danych, gdy posiada się wiedzę o ich bezprawnym charakterze. Tymczasem w omawianej sprawie pozwany, na co wszystko wskazywało, dowiedział się o istnieniu komentarzy dopiero po wniesieniu pozwu przez powoda. Wówczas niezwłocznie zostały one ze strony usunięte. Jak zauważył Sąd, nie można było wcześniej domagać się od pozwanego przeglądania komentarzy użytkowników i ich weryfikacji, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich ogromną liczbę na całej stronie.

Nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych.

– art. 14 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną

W związku z nieprzychylnym stanowiskiem sądu pierwszej instancji, powód postanowił wnieść apelację. W Sądzie Apelacyjnym poparto jednak wnioski poczynione wcześniej przez Sąd Okręgowy.

Podmiot, który świadczy usługi (…), nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych.

– art. 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną

W szczególności natomiast sąd drugiej instancji podkreślał, że nie sposób było wymagać od pozwanej spółki, jako administratora, wiedzy o wszelkich zamieszczanych na łamach portalu komentarzach pod artykułami. Co prawda strona pozwanego dysponuje środkami technicznymi służącymi odsiewaniu spamu czy filtrowaniu wpisów zawierających np. wulgaryzmy, jednak są to mechanizmy zawodne z uwagi na różną pisownię słów przez komentujących użytkowników, co potwierdził biegły z zakresu informatyki.

Dla portalu pracuje także grupa moderatorów, jednak w większości zajmują się oni weryfikacją i usuwaniem wpisów zgłoszonych ręcznie przez samych użytkowników. Nie można było zdaniem Sądu Apelacyjnego spodziewać się, że moderatorzy będą w stanie zareagować wcześniej na te komentarze, biorąc pod uwagę, że liczba komentarzy zamieszczanych na portalu pozwanego sięga kilkuset tysięcy. Nieusunięcie obelżywych wpisów nie może być zatem rozpatrywany w kategoriach „niedołożenia należytej staranności”, zwłaszcza że przepisy ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną nie nakładają takiego obowiązku. Wszelkie błędy są uznawane jako odpowiedzialność administratora strony.

Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne.

– art. 24 Kodeksu cywilnego

 

Stanowisko Sądu Najwyższego zmienia wszystko

Kiedy sprawa znalazła się pod lupą Sądu Najwyższego, wyciągnął on odmienne wnioski niż sądy pierwszej i drugiej instancji przed nim. W swoim rozstrzygnięciu powoływał się m. in. na motywy stojące za unijną dyrektywą, której wdrożeniem w naszym kraju jest ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną.

Sąd Najwyższy ocenił, że w przedmiotowej sprawie błędem jest przyglądanie się wyłącznie art. 14 i 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną w oderwaniu od pozostałych przepisów, ponieważ regulują one jedynie zagadnienia związane z wyłączeniem odpowiedzialności administratora portalu. Tymczasem zgodnie z art. 24 Kodeksu cywilnego ten, czyje dobro osobiste zostało zagrożone, może żądać zaniechania tego działania od osoby, której działanie zagroziło jego dobru osobistemu. Zdaniem Sądu działaniem takim było zachowanie administratora portalu, który świadcząc usługi hostingu nie tylko udostępnił powierzchnię serwera, gdzie przechowywano obraźliwe treści użytkowników, ale także umożliwiał dostęp do tych treści i zapoznanie się z nimi przez inne osoby. Jest to tym bardziej jawne, że pozwany dysponuje technicznymi środkami, by usunąć lub zablokować dostęp do bezprawnych treści.

Przepis z art. 24 k.c. nie ogranicza odpowiedzialności anonimowych autorów obraźliwych komentarzy. Stanowi on jednak, że żądania osoby, której dobra osobiste naruszono, mogą być kierowane skutecznie wobec wszystkich podmiotów, których działanie prowadziło do zagrożenia jego dóbr. Na gruncie tego przepisu pojęcie sprawcy naruszenia jest zatem bardzo szerokie.

Sąd Najwyższy wyraził stanowisko, że w związku z anonimowością autorów komentarzy w internecie oraz tym samym praktyczną niemożliwością pociągnięcia ich do odpowiedzialności, sytuacja zwykłego obywatela, poszkodowanego takimi wpisami, jest dużo gorsza. Wobec tego osłabianie jego pozycji prawnej jeszcze bardziej poprzez stosowanie wyłączenia całkowicie odpowiedzialność administratora strony na mocy art. 14 ustawy o świadczeniu usług droga elektroniczną, czyniłoby ochronę dóbr osobistych w internecie niewykonalną. Powód, jak w omawianej przez nas sprawie, byłby wówczas obarczany koniecznością dowodzenia, że administrator takiego portalu miał faktycznie wiedzę o istnieniu bezprawnych komentarzy. Administrator tymczasem mógłby powoływać się zawsze na art. 15 tej ustawy, który zwalnia go z obowiązku monitorowania przechowywanych na jego serwerze treści. Sąd Najwyższy podkreślił, że nie taki był cel ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną i w związku z tym nie można jej stosować w podobny sposób.

 

To administrator musi dowieść, że jego działanie nie było bezprawne

W związku z powyższym odpowiedzialność administratora strony należy rozpatrywać wyłącznie poprzez powiązanie treści art. 24 k.c. z art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Dlatego administrator portalu został uznany za sprawcę naruszenia dóbr osobistych powoda i to na nim ciąży obowiązek wykazania, że jego działanie nie było bezprawne, a zatem, że nie miał pojęcia przed wszczęciem postępowania sądowego o istnieniu obraźliwych komentarzy.

Sąd Najwyższy w swoim rozstrzygnięciu odnosił się wielokrotnie do stanowiska Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w kwestii stosowania dyrektywy, której wdrożenie stanowi w naszym kraju ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną.

„(…) prawa i interesy innych osób oraz całego  społeczeństwa  mogą  uprawniać  państwa  członkowskie  do  nałożenia odpowiedzialności na komercyjne portale internetowe informacyjne, bez naruszenia prawa wolności wyrażania opinii,  jeżeli portale  takie  nie  przyjęły  środków  dla  bezzwłocznego  usuwania  sprzecznych z prawem komentarzy, nawet bez zawiadomienia ze strony domniemanych ofiar lub osób trzecich.”

Jako wiedzę administratora o bezprawnych komentarzach, w świetle przepisu art. 14 u.ś.u.d.e., należy  zakwalifikować sytuację, kiedy administrator, w związku z doświadczeniem z dotychczasowej działalności w świadczeniu usług w internecie, liczy się z możliwością publikowania przez użytkowników wpisów mogących godzić w dobra konkretnych osób. Jeżeli pomimo tej wiedzy nie podejmuje on stosownych działań, zatrudnia zbyt małą liczbę osób do moderacji portalu czy polega na systemie automatycznego filtrowania treści, o którym wie, że jest nieskuteczny, to uniemożliwia to powoływanie się przez niego na przepisy u.ś.u.d.e. wyłączające jego odpowiedzialność.

 

Jak chronić się przed odpowiedzialnością za komentarze?

Powyższa sprawa, a w szczególności stanowisko zajęte przez Sąd Najwyższy, stawia wiele poważnych wyzwań przed administratorami portali internetowych, którzy dotychczas mogli czuć się bezpieczni i uważać, że nie ponoszą odpowiedzialności za bezprawny charakter treści swoich użytkowników. Tymczasem odpowiednie zapisy w regulaminie portalu to nie wszystko.

Przede wszystkim lepiej zapobiegać niż leczyć. Administrator portalu, który cieszy się dużą popularnością, publikuje mnóstwo wpisów, pod którymi piętrzą się komentarze internautów, powinien zadbać o solidny i skuteczny system moderacji – automatycznej, jak i manualnej, złożonej z zatrudnionych w tym celu osób.

Jeżeli jednak doszłoby do naruszeń, a osoba, której dobra osobiste zostały zagrożone, skierowałaby sprawę na drogę sądową, w pierwszej kolejności administrator portalu, stojąc na pozycji sprawcy, musi obalić domniemanie bezprawności naruszenia dóbr osobistych (art. 24 k.c. w związku z art. 14 u.ś.u.d.e.). W tym przypadku bardzo pomocne okaże się wspomniane wcześniej zapobieganie. Pomoże to z pewnością wykazać, co nie udało się pozwanemu w wyżej omówionej sprawie, że administrator podjął stosowne do rozmiaru i zakresu prowadzonej działalności środki zapobiegawcze. Wobec tego mógłby on skutecznie powołać się na przewidziane w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną wyłączenie odpowiedzialności. Mamy nadzieje, że dzięki temu artykułowi odpowiedzialność administratora strony została przybliżona. Zapraszamy do przeczytania innych wpisów z Naszego bloga.

Zapisz się na newsletter prawny

Zapisz się na newsletter prawny

Dowiesz się pierwszy o zmianach przepisów dot. regulaminów i weźmiesz udział w webinarach.

SUKCES - zapisałeś się!